Było to raz na balu Dama w szkarłatnym szalu Choć wcale nie proszona w gości.
Wzięła w śmiertelny taniec panów i wszystkie panie I włościan z okolicznych włości
A kiedy ich brała To im tak śpiewała
Nad stanów stan postawił Pan Majestat mój Więc biorę sta, wszelaki stan Ród, płeć i strój Kim byłbyś, bądź Muszę Cię wziąć
Zaraz po balu jedni W kryptach a w dołach biedni Spoczęli goście z włościanami A pewien malarz śmiały Bal wymalował cały Włościan i gości z szczegółami Dane też zapodał I ten napis dodał
Nad stanów stan postawił Pan Majestat mój Więc biorę sta, wszelaki stan Ród, płeć i strój Kim byłbyś, bądź Muszę Cię wziąć
Było to w zeszłej dobie Malarz już dawno w grobie
Lecz malowidło czci zażywa Bo chociaż z włościan z gośćmi Zostały tylko kości Śmierć nadal pozostaje żywa Bale wciąż odmienia Nucąc do znudzenia
Nad stanów stan postawił Pan Majestat mój Więc biorę sta, wszelaki stan Ród, płeć i strój Kim byłbyś, bądź Muszę Cię wziąć