Pewna żaba Była słaba, Więc przychodzi do doktora I powiada, że jest chora.
Doktor włożył okulary, Bo już był cokolwiek stary, Potem ją dokładnie zbadał, No, i wreszcie tak powiada:
„Pani zanadto się poci, Niech pani unika wilgoci, Niech pani się czasem nie kąpie, Niech pani nie siada przy pompie, Niech pani deszczu unika, Niech pani nie pływa w strumykach, Niech pani wody nie pija, Niech pani kałuże omija, Niech pani nie myje sie z rana, Niech pani, pani kochana, Na siebie chucha i dmucha, Bo pani musi być sucha!”
Wraca żaba od doktora, Myśli sobie: „Jestem chora, A doktora chora słucha, Mam być sucha - będę sucha!”
Leczyła się żaba, leczyła, Suszyła się długo, suszyła, Aż wyschła tak, że po troszku Została z niej garstka proszku…