Jak do groźnej rzeki precz kozacy pchnęli Precz kozacy pchnęli sto tysięcy koni w cwał I pokryły pola i pokryły brzegi Setki porąbanych i poprzestrzelanych ciał
Miło bracia Miło Miło bracia żyć Z naszym atamanem Nie ma co się martwić nic
Ataman wie dobrze i wybiera mądrze Szwadronami w konie Zapomnieli o mnie wnet Mają przydział doli Tej kozackiej woli Mnie pylista ziemia, Rozpalony gorzki step
Miło bracia Miło Miło bracia żyć Z naszym atamanem Nie ma co się martwić nic
Ech ta pierwsza kula Ech ta pierwsza kula Ech ta pierwsza kula Koń się o nią potknął sam Ech ta druga kula Ech ta druga kula Ech ta druga kula co ją w sercu nosić mam
Miło bracia Miło Miło bracia żyć Z naszym atamanem Nie ma co się martwić nic
Żonka się posmuci Za koleżką rzuci Za innego pójdzie Pamięć o mnie przyćmi dal Tej wolności szkoda gdy już się po niej rzeka szkli Szkoda ostrej szabli Bułanego konia żal