Na opolskim rynku zegar smutno bije, tam moja blondyna ślubne wino pije. Ślubne wino pije, ze mną wypić nie chce. Ej boli mnie, boli, moje biedne serce.
A u sąsiada tam kapela gra, dziś moja miła śluby ma. A u sąsiada tam, po tańcu śpią, gdy inny już ślubuje z nią. A u sąsiada tam kapela gra, dziś moja miła śluby ma. A u sąsiada tam, po tańcu śpią, gdy inny już ślubuje sobie z nią.
Na niebie wysokim jaskółki furgają, najwięcej chłopaki blondyny kochają. Kochałem blondynę, niebieskie oczęta, jak taką pokochasz, na zawsze pamiętasz.
A u sąsiada tam kapela gra, ...
Topiłem swą żałość w piwie, wódce, winie, i nie zapomniałem o swojej blondynie. I nie zapomniałem, zapomnieć nie mogę, zapakuję graty i wyruszę w drogę.
A u sąsiada tam kapela gra, ...
Idę sobie drogą, ludzie mnie pytają, czemu mi nad głową jaskółki furgają? Ludzie moi mili, to z takiej przyczyny, byście nie wierzyli w wierność u blondyny.