Przenika myśli me Co dnia trwożny blask I co dnia jasno tak, widzę to. Gdzie się znajdziemy, gdzie Gdy raz pryśnie mit, Kiedy świat z ramion Twych zedrze go. Jezu…! Zacząłeś wierzyć w to, Co gada tłocząc się Ten ciemny motłoch co Cię Bogiem zrobić chce. Za wiele, Jezu mój Dla tłumu znaczysz już I tłum dorobek piękny Twój Obróci w proch i kurz.
Jezu, biorą obrót zły sprawy Twe Jezu, Jezu przyznać musisz to, że Byłem zawsze prawą ręką Twą, Więc słuchaj mnie. Tłum rozpaliłeś pieśnią swą Mesjasza w Tobie widzieć chcą I zniszczą wiedząc, że mylili się…
Na początku każdy z nas, kto Cię znał Nie myślał Bóg, za człowieka Cię miał I choć nadal podziwia Ciebie Każda z myśli mych… Tłum przeinacza słowa Twe I ludzie srogo skrzywdzą Cię, Gdy pomyślą żeś okłamał ich.
Nazarecie kochany syn Twój wielkim nieznanym Raczej winien pozostać przez cały czas Tak, jak ojciec heblować Stołki, skrzynie dębowe Cichym cieślą być sobie – Nie trwożyć nas...
Jezu, o współbraciach nie myślisz znać Nie wiesz, że musimy miejsce swe znać. W jarzmie jęczy kraj Nadzieję wszelką spowił gęsty mrok Ten tłum przeraża mnie co świt, poszliśmy za daleko zbyt I zniszczą nas, gdy damy jeszcze krok Chociaż krok, choć krok…
Słuchaj, Jezu, to nie może tak być Ja chcę przetrwać, inni także chcą żyć A tymczasem szanse nasze kurczą się co dnia. O Twoim niebie myśli dziś O, ślepy tłum, a moja myśl O tym wszystkim smak piołunu ma Gorzki smak, gorzki smak... Na, na, na, na… Słuchaj, Jezu, to nie może tak być Ja chcę przetrwać, inni także chcą żyć Słuchaj mnie, Jezu mój Słuchaj mnie, Jezu mój Słuchaj mnie Jezu… Jezu…!!!