Rabują tatarzy w Jażdowieckim zamku. Nic w nim nie znaleźli jak jedno pachole. Powiedz nam pachole w której że to wieży, Gdzie pan z panią leży, oj gdzie leży.
Nie śmiem wam powiadać dałby mnie pan ściąć. Nie bój się pachole weźmiemy cię z sobą, Do tatarskiej ziemii tatarskiej ziemii.
A pan z panią leży na najwyższej wieży, Pierwszy raz ostrzychli nic nie urobili, Drugi raz ostrzychli wnet pana zabili, Trzeci raz ostrzychli panią z sobą wzięli.
Jak idą tak idą przez łąki zielone, Przez łąki zielone za mury sczernione, Obejrzyj się pani na swe smutne mury, Obejrzyj się pani na smutne mury.
Mury moje mury co oczerniewiacie, Co oczerniewiacie że pana nie macie, Pana wam zabili panią z sobą wzięli, Do wiecznej niewoli do tatarskej ziemii.
Rabują tatarzy w Jażdowieckim zamku. Nic w nim nie znaleźli jak jedno pachole. Powiedz nam pachole w której że to wieży, Gdzie pan z panią leży, oj gdzie leży.
Nie śmiem wam powiadać dałby mnie pan ściąć. Nie bój się pachole weźmiemy cię z sobą, Do tatarskiej ziemii tatarskiej ziemii.
A pan z panią leży na najwyższej wieży, Pierwszy raz ostrzychli nic nie urobili, Drugi raz ostrzychli wnet pana zabili, Trzeci raz ostrzychli panią z sobą wzięli.
Jak idą tak idą przez łąki zielone, Przez łąki zielone za mury sczernione, Obejrzyj się pani na swe smutne mury, Obejrzyj się pani na smutne mury.
Mury moje mury co oczerniewiacie, Co oczerniewiacie że pana nie macie, Pana wam zabili panią z sobą wzięli, Do wiecznej niewoli do tatarskej ziemii.