Tam sta mężów setne głosy
Grzmią po górach, grzmią po lesie,
Z wyżyn słuchają niebiosy,
Co tak huczy, co tak grzmi?
Wicher wyje – jeźdźców płacze,
Pędzą bez jeźdźców rumaki,
W skrzepłej broczą krwi kulbaki,
Jako dęby mężów młodych.
- Z nieba szczytu powiedz Słońce!
Stamtąd widzisz świata krańce,
Czy mój gromi mąż pohańce,
Jego rozkazy słyszysz tam grzmiące?
Z nieba szczytu powiedz Słońce,
Czy mego syna śmierć nie skosiła,
Czy brodzi mieczem we krwi pohańców,
I zdziera łupy i pędzi brańców?
- Powróć dziedziczko Litwy,
Mdłości łzami płakać ci!
Wdowąś księżno ty!
Zwyciężca rąbiąc orężem,
Nie miał litości nad twoim mężem;
Wydarł mu język, wyłupił oczy,
Niebo się mroczy,
Patrząc na mękę męża twojego.
Powróć dziedziczko Litwy,
Mdłości łzami płakać ci!
Syna twego tracisz ty!
W zażartej polu bitwy
Zwyciężca pojmał syna twojego;
Stawia mu szubienicę i drwi i szydzi.
Pojrzał syn w koło: swoich nie widzi,
Wszyscy runęli trupami!
Oj ciężko wam, krwawo było z pohańcami.
Jar еще тексты
Оценка текста
Статистика страницы на pesni.guru ▼
Просмотров сегодня: 1