teraz znikasz tam gdzie ja nie chce byc nie pamietasz juz znowu tylko sny Sam juz nie wiesz jak masz posklejac dni Samą wiarą w czas nie naprawisz tych krzywd
Taki mój brat, mój gad taki jest ten świat Powtarzał mi tylko my sie liczymy Mówi my ulepieni z zupełnie innej gliny Mówił i nie doszukuj sie przyczyny no bo Już taki jestem zimny bo musze być twardy Pełen pogardy dla tych, którzy nie trzymaja gardy Takich miliardy wiesz mało takich jak my Jestśmy tutaj, żeby spełniac swoje sny Dwie różne życia strony, po której jestes ty? pytał Bez odpowiedzi czekał oczy przymykał, łykał Wszystkie te brednie, Ze życie jest proste Wystarczy jeden temat takąmiał ripłostę Szukał sposobu, ciągle zacierając ręce Nie ważne jak to robie, ważne, że mam wiecej Bo przecież o to chodzi miał w tym troche racji Karmiony nędznym światem pustych aspiracji REF; TERAZ ZNIKASZ TAM GDZIE...
Porozbijane pięści usmiechu brak na twarzy Zły chłopak bez perspektyw nie nauczony marzyć Zakazy i bariery życie bardzo wiele pieprzy Mieć i daj zabiera by pokazać kto jest lepszy Chciał być silniejszy pewniejszy, zawsze na pierwszym planie Coraz wiejksze miał problemy często nie starczało na nie O czyste sumienie i kolejna szansę prosił Przegrywał i upadał ale zawsze sie podnosił Zgubny zwrot wtdarzeń, zgubny wpływ sił piniądza Kiedyś tyle(..........) teraz ciężko jest go poznać Zagubiony w miejskim tłumie, dla nikogo nic nie znaczył Utopiony w nienawiści nie ejst w stanie nic zobaczyć Serce przeszywa smutek, ciarki przechodzą po palcach Obojętny na to wszystko, nie mający siły czekać I wiesz nie ma co narzekać, na dzień, który nas tak zmienia Pytasz, gdzie jest ten chłopak, został w moich wspomnieniach
Ref:
Jasna strona ciemności zwiastowana w wielu znakach Dla chłopaka, który w życiu wiele razy płakał Ukruwając skrupulatnie łzy, które były prawdą Chęć poznania ciemnej strony, która wepchnęła go w bagno Na dno upadł sam w tej chwili strachu Rzucił na swe życie fatum najadając się obciachu Nie chcę być tam, gdzie ty, naprawdę nie chce Bo nie idę swoją drogą w swoją pracę wkładam serce Pomyśl jak by to było zajrzeć w środek duszy Nie czekając na jutro na dzień, który wszystko ruszy Charakter się kruszy sen kolejny spędz z powiek Przyglądajac się tobie mówię to już nie ten człowiek Starał znależć się przystani i nic z tego nie wyszło Miał swoje pięć minut i co? i wszystko prysło Wszystko prysło... wszystko prysło, wszystko prysło...