To on Ma w oczach jasne światła wszystkich wielkich miast, Zna nocnych stolic lekki gwar, Na brukach świata buty starł I przed nim drogi gną się uniżenie w pas.
Ja Przez pelargonie w oknie widzę ulic zbieg I tego świata tyle znam, Co topografię czterech ścian, Siwy horyzont zawsze budził we mnie lęk.
Orzeł z reszką, plecy o plecy, Nierozłączni jak światem świat, Ja - on, on - ja, Nie podzielisz na dwa, no bo jak?
To ja - Tramwaj zarzucił na mnie pętlę - no i znów Trzeba wydukać parę zdań I kołek z drewna włazi w krtań, W cesarskich cięciach rodzę każde z prostych słów.
On Na oklep zjeździł całe stajnie rączych aut, A kiedy raczy wydać głos, Ofiara biedna, płonie stos, A w każdym zdaniu błyszczy rozum oraz kształt.
Orzeł z reszką, plecy o plecy, Nierozłączni jak światem świat, Ja - on, on - ja, Nie podzielisz na dwa, no bo jak?
Rękawiczki i wina, i kara, Awers, rewers, co dobre i złe, Jak wskazówki jednego zegara - Mają sens tylko wtedy gdy dwie!
Orzeł z reszką, plecy o plecy, Nierozłączni jak światem świat, Ja - on, on - ja, Nie podzielisz na dwa, no bo jak? Nie podzielisz na dwa, no bo jak? Bo jak?