Tak pragnę być z tobą, spędzać z tobą każdą chwilę, nosić ciebie na rękach, łapać dla ciebie motyle. Co rano do łóżka, przynosić ci śniadanie, być kiedy tylko zechcesz na każde twe żądanie.
Pod twoje stopy sypać płatki purpurowej róży i chronić cię od mrozu, skwaru, deszczu, wiatru, burzy.
Masz takie piękne, masz takie piękne usta. Oczy wielkie jak lazurowe lustra. Trudno wzrok oderwać od tych twoich ust, by popatrzeć choć przez chwilę na twój... - koniec refrenu.
Mówią: "on zwariował, oszalał na jej punkcie, nie widzi nic poza nią", już lepiej nic nie mówcie. A ja... cóż, przyznaję, nie będę nic ukrywał, Baśka Gawlińskiego się do ciebie nie umywa.
A jeszcze jedwab dłoni, niepokornych włosów burza i słońca blask, co w morzu oczu twoich się zanurza.
Masz takie piękne, masz takie piękne usta. Oczy wielkie jak lazurowe lustra. Trudno wzrok oderwać od tych twoich ust, by popatrzeć choć przez chwilę na twój... - koniec refrenu.
A gdy się śmiejesz, tańczą, tańczą w twoich oczach iskry, czasami myślę: dżizes! jaki jestem romantyczny!
Masz takie piękne, masz takie piękne usta. Oczy wielkie jak lazurowe lustra. Trudno wzrok oderwać od tych twoich ust, by popatrzeć choć przez chwilę na twój...
Usta, masz takie piękne usta. Oczy wielkie jak lazurowe lustra. Trudno wzrok oderwać od tych twoich ust, by popatrzeć choć przez chwilę na twój...
Usta, masz takie piękne usta. Oczy wielkie jak lazurowe lustra. Trudno wzrok oderwać od tych twoich ust, by popatrzeć choć przez chwilę na twój... - koniec przeboju.