Beze mnie nie byłoby zabawy w zniesmaczeniu. Nie rozumieją go dziś i jego fenomenu. (x2)
Zwariowałem, oszalałem, powiedziałem wiele bzdur. Obsrywałem, wyrywałem, wyruchałem wiele dup. W szale wale stale lale. Dalej nalej wiele mu! Żadne żale, kardynale, ale saren wiele tu. Niepoprawny, niepoważny, straszny fenomen. Wyrywa chwasty, wyzywa błazny, tego chce. Kogo byś nienawidził, gdyby mnie nie było? Kogo byś za to winił? O nim się nie śniło.
Jestem koszmarem i dziś, nawiedzam łaki! Jestem koszmarem i dziś, wypruwam flaki!
Robię rap, style mam, kaleka w chwilę spadł kolega siłę ma, olewa Piter Pan. Młody kot, Tony Hawk, stylu jazda. Danny the Dog, synu basta.!
Beze mnie nie byłoby zabawy w zniesmaczeniu. Nie rozumieją go dziś i jego fenomenu. (x2)
Kochane drogie moje panie, pokażcie cycki! Kochanie to moje danie, ja zasnę dziś w nich. Olejmy jutro, no bo dzisiaj mamy wieczór wrażeń. Nie będzie smutno, owoc, lizak damy wielu dalej.
Jestem Davem! Nigdy nie będziesz na mym miejscu. Wszedłem bejbe. Wersom nadamy sensu. Słabi raperzy dzisiaj płoną ze złości: Dave się bawi na wieczerzy, nie ma ponoć litości.
Felietoniści piszą. Terroryści znikąd. Ekshibicjoniści my. To ci sataniści idą znowu namieszać we łbie, ta wiezie się sekta. Z grobu nadjeżdża sierpem, was zawiezie do piekła.
Ref. Beze mnie nie byłoby zabawy w zniesmaczeniu. Nie rozumieją go dziś i jego fenomenu. (x2)
Już nigdy nie będzie takiego, jak ja Dave'a. Świra Zrobiłem wiele złego moja, moja, moja wina. Ale nie umiem, a może po prostu nie chcę. Nie wiem. Inaczej robić w sumie to co robię piękne. Eden (x2)
Ref. Beze mnie nie byłoby zabawy w zniesmaczeniu. Nie rozumieją go dziś i jego fenomenu. (x2)