Dziś nie chcę słyszeć już zgiełku za oknem, czarne niebo, spaliny, ulice mokre. Telefon napiera ale go nie odbieram. Miejski byt w skroń mnie uwiera. Wszystko dookoła wydaje się obce, rozmazane jak na niewyraźnej fotce. Babilon zniewala, więc lola dopalam, pardon ale ja dzisiaj stąd wypierdalam. Airmax na nogach jest, skitrany worek jest, Ganja Mafia antypies ku przygodzie jak Jonny Quest. Od domu się oddalam, temu co przede mną mówię salam. Idę tam gdzie słońce, gdzie nie pada deszcz, gdzie natężenie decybeli lekiem dla uszu jest, gdzie nie dosięgną mnie zakazy i praw cały kodeks. Chciałbym już tam być ale nie kończy się tekst, bo
Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba. Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba.
Codzienne życie zostawiam w tyle dziiiiiś Byle do przodu, byle przed siebie iiiiiść Ciągle szukam miejsca swego ukojenia za duży gwar, chcę dla siebie trochę cienia. Wszystko, co ważne teraz nie znaczy niiiic Pośród betonu dłużej nie mogę gniiiić Ile kroków jeszcze mam do postawienia aby osiągnąć stan umysłu oczyszczenia? Idę tam gdzie słońce, gdzie nie pada deszcz, gdzie natężenie decybeli lekiem dla uszu jest, gdzie nie dosięgną mnie zakazy i praw cały kodeks Chciałbym już tam być ale nie kończy się tekst, bo idę tam gdzie serce bliżej Boga jest, gdzie mogę dotykać chmur, gdzie wartość traci kesz, gdzie nie sięga Babilon, ani systemowa wesz. Chciałbym już tam być ale ciągleee...