La la la la, każdego dnia się za mną snuje La valse du mall- ten walczyk, co mnie zniszczyć chce. Jest na mnie zły, nie ufa mi, bo wie co knuję I nikt i nic, i nawet on nie zdoła wstrzymać mnie.
Przekwitły georginie i na pięciolinii moich dni Powoli płynie za mną w dal, la valse du mall I dręczy mnie i tak się źle mną opiekuje La valce du mall, wesoły walczyk, co mnie zniszczyć chce
Zdołałam już polubić go, w mych wędrówkach aż na dno Powoli grzejąc w palcach cienkie szkło Naiwność melancholii tej potrafiła krzepić mnie Gdy wątpiłam, gdy szans wokół było coraz mniej.
La la la la tak się co dnia wciąż za mną snuje La valse du mall, ten walczyk co mnie zniszczyć chce Łudzi się że walizki swej już nie spakuję, Zostanę z nim, w tym mieście, gdzie nikt nie pokocha mnie.
Nie skusisz mnie walczyku i na pięciolinii moich dni Być nutka nikłą, nutką zwykłą nie każ mi
La lala la żadnego dnia nie pożałuję, z wędrówek przez ogrody życia Pełne kwiatów zła.