Purpurowe gody [...Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach, 1996, 256]
Niewinność zmęczona rozwiera białe swe nogi. Dotyka klejnotów spragniona grzechu - marzenia. Dlaczego płomienie ukrywasz między palcami? Dlaczego spełnienie jest tylko bladym odbiciem? Bladym odbiciem barw...
Dziwny szept, ciemny las, dzikie sny, czarna msza i bóg. Naga budzisz się w wielkich jajach.
Prącie trzy na metr czarne jak w habicie ksiądz Chłoszcze brzuch, gwałci cię na krzyżu wszelkich wiar.
Spijam dziewczęcą krew błony dziewiczej. Jak zagęszczony sok własnej czci. Boli ten pierwszy raz ale nie płaczesz. Ciałem wstrząsa skurcz, wypełniony krzykiem dreszcz.
Prącie trzy na metr czarne jak w habicie ksiądz Chłoszcze brzuch, gwałci cię na krzyżu wszelkich wiar.
Spijam dziewczęcą krew błony dziewiczej. Jak zagęszczony sok własnej czci. Boli ten pierwszy raz ale nie płaczesz. Ciałem wstrząsa skurcz, wypełniony krzykiem dreszcz.
Dziwny szept, ciemny las, dzikie sny, czarna msza i bóg. W duszy chowa się z zawstydzenia.