Asfaltowa życia droga Śródblokowa, sródtynkowa Nie musi być wcale sroga A może być wręcz odlotowa Wystarczy zdobyć się na skok I wykonać pierwszy krok Wyjścia plan z między ścian Na zielony łąki łan.
Wolna to nastaje chwila Pasikonia i Motyla Bąka, Ważki i Sporysza Z dupy czad aż dudni dysza Czacha dymi w brzuchu kłuje Serca mięsień się raduje Każdy może to brać, każdy może to dać Jedna brać owadzia mać
Boża krowo leć do nieba Przynieś to czego mi trzeba Stonko stonko grasz w zielone A przenieś mnie na tamtą stronę Tam gdzie ciała rozpalone roztańczone rozbawione I niech nigdy nie ochłonę, nie nie Bo nie kulawy ze mnie fan Gdy zapyla łąki łan