Znowu wydaje mi się, że Jestem Batmanem, mam ogonek Moi koledzy też tak chcą Chodzą nocami po dachach i drzewach
Niedźwiedzie w Warszawie poszły spać Wszystko ode mnie Szklanki i widelce Galerię Centrum okradli znów Która to jest godzina Że wy się jeszcze całujecie
A tak naprawdę to nienawidzę Tego podwórka, ani tego okna Moje myśli zabrał ktoś Nie mam siły biec za Tobą...
Niedźwiedzie w Warszawie poszły spać Zamykam ostatnie okno I nic nam nie może się stać