Nim wstanie świt, rozwieje ranne mgły Konary nagich drzew, rozpoczną taniec swój Powietrzny świst i nagle ostry chłód Wyrwały mnie ze snu, rzuciły w światło dnia Była blisko tak, że mogłeś czuć jej dotyk, powiew warg W uścisku mocnym trzymał cię jej głos
W napięciu tak czekałem kresu dnia Wiedziałem, wróci tu, by zabrać mnie w swój świat Nie dawał mi spokoju obraz jej Kolory: fiolet, czerń, splątane siecią gwiazd Była blisko tak, że mogłeś czuć jej dotyk, powiew warg W uścisku mocnym trzymał cię jej głos
Ref. Umykasz jak zjawa ze snu W dzień znikasz, by w noc wrócić tu Realna, choć uśmiech twój dawno już zgasł