Tak krotko zyje jeden dzien Potem zabija go sen Czulem jak krecila sie ziemia Slyszalem nawet ten dzwiek Twoje slowa padaja jak cien Drzewo konczy jak pien Niezwykle co rodzi sie raz I gdy z duszy ulatnia sie gaz A tu coraz mniej zebatych zdan W strzepy rozrywa sie krtan Zbedny tu smutek i zal Pochwalne piesni pogarda i falsz
Wystarczy slowo i jego rytm
Nie trzeba nam nic wiecej procz slow Choc rania czasem jak noz Znam miejsca gdzie ucza sie plakac Ludzie wsrod zastepow much A Ty rzezbisz zycie w swoich dloniach Czasem czekajac na cud Czlowiek jest tym czym jest Przyjdzie czas kiedy padnie z nog Wiec jak gora zatopmy sie w chmurach Sloncem przykryjmy swoj brzuch Nie trzeba nam wiele w tych stronach Nie trzeba nie trzeba i juz