Uleciało, uleciało, nie wiem jak. Uleciało, uleciało, z nami gdzieś. Uleciało, uleciało, nigdy więcej nie patrz tak, jakbym nie wiedział, że sam uleciałem, uleciałem, kolejny raz.
Trzecia pięć i czekam już na sen, następny mętny dzień, noc klaruje mi we szkle. Mija czas, papieros i do dna. Odurza mnie moc słów, przemilczanych w ciągu dnia.
Uleciało, uleciało, nie wiem jak. Uleciało, uleciało, z nami gdzieś. Uleciało, uleciało, nigdy więcej nie patrz tak, jakbym nie wiedział, że sam uleciałem, uleciałem, kolejny raz.