Śród złocistych promieni słońca Tańczących w kręgu martwych liści Płynie dziś pieśń przeszłości I czuć zapach zaschniętej żywicy Śród ognistych szat brzeziny Które ścielą się na smutnych niebach Zbyt daleko, by móc usłyszeć Woła głos z tych dawnych lat...
Zliczasz wszystkie minione dni Ryjesz je w korze drzewa świata By móc wypełnić je nektarem pokuty Gdy czas rozkwitu coraz bliższy!
Wciąż pragniesz powrócić na szlak Nie tobie pisane było błądzić Wśród tych nocy zwiastujących brzask Słuchasz pieśni, których nie zna świat
Zapomnij się i poczekaj Na wiatr, który niesie Ci wolność i sen I choć wyschły już kręte rzeki Ich koryta wciąż znaczą szlak Szlakiem ich dusza tęsknie podąży W miejsce, gdzie rzednie mgła... Rozpędzona przez wiatr przemiany! Rozpędzona przez światło dnia!
Lecz nim zgasną ostatnie popioły I przykryje je kojący śnieg Niechaj serce czeka cierpliwie Wiosny, która niegdyś nadejdzie