Słońce na dachu pośród gołębi,
dzień się pochylił, trochę jest senny.
Tylko w tym oknie, włosy upina
czyjaś dziewczyna, czyjaś dziewczyna.
Może nie czeka już na nikogo,
tylko rozdaje niebo obłokom.
Tak, jakby chciała wieczór zatrzymać
czyjaś dziewczyna, czyjaś dziewczyna.
Stanę, zawołam - może usłyszy,
im dalej jestem, tym będę bliższy.
Wieczór przy świecach, czyja to wina,
czyjaś dziewczyna, czyjaś dziewczyna.
A gdy odejdzie, nic się nie zmieni,
jesień nie przyda smutku jesieni,
bo przecież łatwiej, się zapomina,
kiedy odchodzi czyjaś dziewczyna.
Krzysztof Klenczon еще тексты
Оценка текста
Статистика страницы на pesni.guru ▼
Просмотров сегодня: 2