Kudłaty: Gdybym tak mógł spotkać dziewczynę ze snów, co szepnęłaby:
Crystal: "Super"...
Kudłaty: Z nią wyruszyłbym rad w błękitnych dżinsach przez świat tam, gdzie słońce lśni. Super!
Na szczyt się wdrapię dla niej, zniknę w oceanie i w środku miasta będę taszczył ciuchy albo pranie. Oprócz nas zamieszka tu wyśniona narzeczona dla Scooby Doo!
Jest super – dzień po dniu! Jest super!
Scooby: Szczęście ma Scooby Doo!
Kudłaty: Super! W cudownym świecie ze snu...
Ach, jak bym chciał ruszyć z nią w siną dal, zachód znać i wschód... Super! Opalać się tam, leniuchować wśród palm, no i jeść za dwóch... Super!
Ten uśmiech jest jedyny i smutki wszystkie koi; jak dobrze mieć dziewczynę, która duchów się nie boi! Ułoży się wspaniale dzień: za duchem pognam kłusem, a o szóstej coś zjem!
Bądź super, nowy dniu, bądź super!
Scooby: Kłania się Scooby Doo!
Kudłaty: Super! W cudownym świecie ze snu...
Z pewnością ukochana robi pyszne dania... Nim z przejedzenia pęknę, to poproszę ją o rękę! Przytulny dom, w fasonie kwiat, do tego stare płyty z sześćdziesiątych lat!
Jest super – piękny czas! Jest super – pyzata synka twarz! Super! Szczeniaczków gromadka w sam raz...
Jest super! Jest super! Super...
(Daphne i Velma chichoczą, a Kudłaty budzi się z transu i spostrzega, że o mało nie pocałował Scooby'ego)