Romanca cherubina (sł. Beaumarchais, przekład Stanisław Hebanowski)
Pojechał w obce strony paź na koniku wronym. O jak ciężkie od smutku ma serce. Koń niesie go gdzie zechce. Zatrzymał się u źródła. Jak z tym smutkiem na sercu żyć trudno.
Na jesionowej korze wyrył jej imię nożem O jak ciężko się rozstać z dziewczyną po twarzy łzy mu płyną. Gdy król u źródła staje, Smutek ciąży na sercu jak kamień.
Pyta królowa pani Kto go tak w serce zranił? Po rozłące, kto smutek wypowie, Będziesz paziem królowej Potem z dworką wesele. Jedno serce, a smutku tak wiele
Pojechał w obce strony paź na koniku wronym. O jak ciężkie od smutku ma serce. Koń niesie go gdzie zechce Zatrzymał się u źródła. Jak z tym smutkiem na sercu żyć trudno.
Czarnych myśli zaniechał. Królu racz sam odjechać! W śmierci moja jedyna pociecha!