Drobiny czasu w stanie czystym Zamknięte w bańce z piachem Zawsze przypadkiem i uśpioną tęsknotą Gładzisz to szkło umizgiem wyroczni I nie czepi się tego żaden starzec Ani ogień i zarazy siedmiu plag Tylko ty trawiony transgresją I uśpionym czarem Odczyniasz zaklęcie przeszłości Wypowiadasz magię dla potomnych Bo stanie w miejscu to kazirodztwo Dlatego umrzesz wraz z bogiem Trawiony tym genem przenikania I gubienia się w drobinach czasu W stanie czystym Tylko ty możesz wiedzieć