Rozmawiałem z kamieniem lecz on milczał jak głaz nic do mnie nie mówił a ja chciałem pytań aż nagle...
W prawo w lewo w dól i w dół powoli ostrożnie trzeszczy sznur hej Polaku! odetnij brata niech pod powałą tak nie lata hej dziewko! umość trumnę mamy tutaj truchło dumne wy postawcie wódki łyk pogrzeb jutro dzisiaj chcemy choćby z trupem nawet z diabłem a i z bogiem jeśli trzeba chcemy pić!
Po wódce wódka! w gardle ogień w głowie zamieć a w rękach nóż
I tańczą złączeni miłością schyleni w duszę wpatrzeni chucią stworzeni!
Życia nie znają swe ciała kochają grzechy zbierają nam ostrza wręczają!