Buty, w których staniesz przed sądem Złożonym ze świty własnych urojeń Zmierzałeś w nich przez ostatnie lata A teraz opuchnięte i poranione stopy Zadudnią w przedsionku wieczności Rozbudzą ospałe lochy transgresji Których nikt od dawna nie odwiedzał A teraz ty, otępiony grzybim wywarem Ochoczo stąpasz ku bogom Tylko po to, aby okazać im swoją kpinę Oraz znużenie kaprysem kreacji Trupięgi, w nich masz prawo sprzeciwu Prawo zdeptania racji absolutnych.