Kalina malina w lesie rozkwitała bis niejedna dziewczyna ułana kochała bis Ułana kochała, ułana lubiła bis I te czułe listy do niego kreśliła bis A w niedzielę rankiem, kiedy słońce wschodzi bis To ten młody ułan po koszarach chodzi bis Po koszarach chodzi, listy w ręku nosi bis Pana porucznika o przepustkę prosi bis Panie poruczniku puść mnie pan do domu bis Bo moja dziewczyna urodziła syna bis Puszczę ja cię puszczę, ale nie samego bis Każę ci osiodłać konika karego bis Konika karego i te złote lejce bis Abyś swej dziewczynie uradował serce bis Jedzie ułan jedzie, o drogę nie pyta bis A młoda teściowa u progu go wita bis „Ułanie, ułanie, twoja to przyczyna bis Przez ciebie została zhańbiona dziewczyna” bis Ja jej nie zhańbiłem, zhańbiła się sama bis I ta ciemna nocka, po której chadzała bis Chadzała, pijała i grywała w karty bis Myślała dziewczyna, że z ułanem żarty bis To nie były żarty, ani żadne kpiny, bis Bo zamiast wesela odbyły się chrzciny bis Ta dzisiejsza młodzież lata samolotem, bis Najpierw robi dzieci, a wesele potem. bis