Powiedzcie pasterze mili, gdzieście pod ten czas chodzili? Do Betlejem sławnego, witać narodzonego Z Panny czystej Mesyasza Skąd pociecha rośnie nasza Ubogich pastuszków na ziemi Gdy Boga na oko widzimy I my byśmy tam bieżeli, gdybyśmy drogę wiedzieli Idźcie, pokażemy Wam, tylko chciejcie wierzyć nam Do Betlejem prosto bieżcie Ale czyste serca nieście Bo ten Pan czysty stan szanuje Takowych sług nowych przyjmuje Po czemże Go to poznamy, gdy żadnych znaków nie mamy W szopie leży powity, wół z osłem pracowity Parą swoją Nań chuchają Dzieciąteczko zagrzewają Jezusa Chrystusa małego Poznali Stwórcę w Nim swojego Cóż tedy podarujemy Dziecięciu, gdy Je znajdziemy? Ono Panem wszystkiego, a chce serca naszego Z chęcią Mu je darujemy O łaskę prosić będziemy Nędznicy, grzesznicy na ziemi My, którzy zbawienia pragniemy Patrzmy jeszcze co za dziwy, bo to już jest cud prawdziwy Tam w szopie są królowie, ode wschodu mędrcowie Dziecięciu dary dawają Matkę Jego pozdrawiają Z niziuchnym, miluchnym ukłonem W stajence przed żłobem, nie tronem I nam też jego potrzeba, gdyż przyszedł dla wszystkich z nieba Pojdźmyż wszyscy weseli, ludzie biedni, Anieli Panu społem chwałę dajmy Imię Jego wyznawajmy Za trzema królami na ziemi Żebyśmy mogli być zbawieni