[Miss God] Ej bracie chodź pokaże ci mój świat Gdzie niewiele zmienia się od lat Wszyscy biegną gdzieś, a tu wolno płynie czas Na ulicy wieje chłodny wiatr Ej siostro ma chodź pokaże ci mój świat Gdzie nie świeci w oczy monet blask Wschodni kres w żyłach, ognista krew Tu osiągam swój wewnętrzny ład
[Lukasyno] Jestem stąd, wracam tu jak do źródła Zawijaj się, swój szmal i się udław Miałem cel, tylko hajs, ulica brudna Droga do szczęścia okazała się złudna W tym samym miejscu, dalej o krok Wysłana energia zatacza krąg Dziś wracam mocniejszy wiem komu ufać Czysty umysł, siła, spokój ducha Skazany na trening uczę swego ciała By uczynić je twardym jak skała Zamykam oczy, przewijam klisze Całe me życie w jednym zeszycie I widzę tych MC, ich pusty rap Ulicznym pozerom mówię stop Mój rap dla ulicy, jak rzut na dzielnice Nie szastam słowami, spełniam obietnice Z szacunkiem na mieście witam się z ludźmi Żyję wśród swoich, nie jestem próżny Cenię skromność, wychowałem się skromnie Patrze w oczy człowieka, który stoi koło mnie Szanuję pokorę, znam wagę waluty Paru pazernych życie wzięło na buty Temu szanuj co masz, pamiętaj skąd pochodzisz Największy ból, gdy ktoś bliski zawodzi
[Miss God] Ej bracie chodź pokaże ci mój świat Gdzie niewiele zmienia się od lat Wszyscy biegną gdzieś, a tu wolno płynie czas Na ulicy wieje chłodny wiatr Ej siostro ma chodź pokaże ci mój świat Gdzie nie świeci w oczy monet blask Wschodni kres w żyłach, ognista krew Tu osiągam swój wewnętrzny ład
[Lukasyno] Możesz być artystą, być biznesmenem Z pasji nie rób dziwki jakbyś był sutenerem Styl, wolne flow, tematy szczere Okaż szacunek, gdy wjeżdżasz na mój teren Patrz mi w oczy, gdy podajesz mi rękę Tak jak mężczyzna lub nie rób tego więcej Biegnę przed siebie i nie chcę zatrzymać Co mnie tu trzyma, tradycja, rodzina Nie szukałem przyjaciół, zawsze byłem stąd Wschodni front, me korzenie tu jak dąb Nie zdradzałem swoich myśli jak Don Corleon Na zawsze wśród swoich, bo tu jest mój dom Szanuj matulę, ojca i brata Opiekuj się siostrą by była kumata Uliczna saga jednego wymaga Jesteś w porządku albo z gry odpadasz Odwaga nie zawsze idzie w parze z mądrością Nie bój się przezorność nie jest słabością Wychowany na błędach, nie żal za starą biedą Tak samo moi ludzie na banicji za miedzą Którzy walczą o wolność, walczą o byt Każdy dzień na oriencie, śliski street Codzienność nie zabija ambicji w nich Kiedyś wrócą do domu chodź by przez Styks