I nawet gdyby jutro wstał i nie miał nic Na nowo uczył się poznawał jak tu żyć Nigdy nie powiem: Dość Nigdy nie powiem: Dość
Gdybyś byłem samym Bogiem I kazał mi to przerwać To pewnie bym cię wyśmiał Daje technikę pogłębiał To moja werwa To coś pozwala się oderwać Ja nie przestanę marzyć Choć bym miła w barki oberwać W codzienności zaprzęgach tracimy z wolna ogień Chore teorie System serwuje brudne orgie Chce zasiać w nas cykorie Choć dba o nas pozornie Uśpienie lunatycy zatracają SWĄ VIKROTIĘ Przecież nie trzeba dużo Nikt nie oczekuje cudu To ciągle źle mi e wróżą Wychodzę cało, nie bez trudu Moje kukiełce voodoo ktoś chciałbym łeb dziś urwać Żebym przestał się wydurniać LUKS MAMILION to furiat Po co się wkurwiać? Wiadomo przydałby się kto Kto zmienił by ten horror Ciągłe życie pod kontrolą To słychać ewidentnie - masz tu potencjału sporo Póki to serce nie pęknie Moich pragnień mnie zabiorą
I nawet gdyby jutro wstał i nie miał nic Na nowo uczył się poznawał jak tu żyć Nigdy nie powiem: Dość Nigdy nie powiem: Dość /2x
Ta droga bywa kręta I wiele ukrywa i się zapętla Bo łatwo wpaść w te pęta Siła w talentach Większa Moc w patentach i w głowie, a nie w rękach Moja misja rozpoczęta Mówimy gęsta, atmosfera gęsta Ta gra jest bardziej męska I żebyś nie zaprzestał Bo wystarczy tu miejsca Uwielbiam ten stan kiedy Niestraszna mi klęska To mija kula Ziemska No dalej, put your hands up To taki stand up Nieprzerwanie go napędzam Choć czasem bryndza- nędza Zasada się potwierdza Ze spełnia się pragnienie dla chcącego ser ca Do zdobycia każda twierdza Kiedy dobra jest intencja Wszystko ziemia się w okól Pozostaje stara pasja Mama dalej celność w oku Potencjał wzrasta Kiedyś była nas tu garstka Teraz więcej niż pół miasta Jest tak, nie możemy stracić tego rap- pierwiastka
I nawet gdyby jutro wstał i nie miał nic Na nowo uczył się poznawał jak tu żyć Nigdy nie powiem: Dość Nigdy nie powiem: Dość /2x