Dali, bracia, równym krokiem, raz, dwa, trzy, z wielkim sercem, ufnym wzrokiem, raz, dwa, trzy, z silną w sercu wiarą w Boga, w bój pójdziemy, hej, na wroga, raz, dwa, raz, dwa, trzy.
Choć nam w oczy dmi wichura, raz, dwa, trzy, że aż z zimna cierpni skora, raz, dwa, trzy, choć nam mało dają chleba, maszerować jednak trzeba, raz, dwa, raz, dwa, trzy.
Druh karabin ciąży w dłoni, raz, dwa, trzy, bagnet i łopatka dzwoni, raz, dwa, trzy, a przy boku ładownica i manierka powiernica, raz, dwa, raz, dwa, trzy.
A w manierce gorzałcyna, raz, dwa, trzy, kapral piosnkę rozpocyna, raz, dwa, trzy, piosnki słowa jak stal kute, na żołnierską twarde nutę, raz, dwa, raz, dwa, trzy.
Jak szło wojsko raz ulicą, raz, dwa, trzy, nocka ciemna, gwiazdy świecą, raz, dwa, trzy, a muzyka tęsknie grała, a Kasiunia si patrzała, raz, dwa, raz, dwa, trzy.
Jak w sierpniowy dzień ponury, raz, dwa, trzy, z Cytadeli, lwowskiej Góry, raz, dwa, trzy, szeregami lwowskie dzieci idą tułać si po świecie, raz, dwa, raz, dwa, trzy.
Jak wędrują borem, lasem, raz, dwa, trzy, przymierają z głodu czasem, raz, dwa, trzy, gdy wiatr w oczy dziko swista, po śmierć idzie legionista, raz, dwa, raz, dwa, trzy.
Jak legł cicho kiedyś w polu, raz, dwa, trzy, wśród bławatów i kąkolu, raz, dwa, trzy, jak się zboża mu kłaniają, na zwycięstwo trąbki grają, raz, dwa, raz, dwa, trzy.
Tam pieśń skarży si i dzwoni, raz, dwa, trzy, w cichym szczęku naszej broni, raz, dwa, trzy, raz się śmieje, a raz placze, hej, żołnierski los tułaczy, raz, dwa, raz, dwa, trzy.