Siedzą sługi, palą szlugi, sumienia nie mają, tylu ludzi, dobrych ludzi za mordę trzymają. Hej bracia, Rosjanie, coście zawinili, czy to szlugi czy te sługi, krzywdę wam zrobili?
Czy kto jeszcze pisze wiersze w ojczyźnie Puszkina, gdy za forsę, skalnym torsem szarża się wypina? I nie mówcie, żeście wcześniej, na kolanach byli, boby trzeba spytać jeszcze, coście tam robili.
Rosjanie, Rosjanie, Rosjanie moi, odważny naród, lecz władzy się boi. Kiedyście pijani w samolot strzelali, brukselczyki, sprzedawczyki, obiad zamawiali.
My Polacy, od stu kacy, już od tego w dali, i ci co nad nami stali swoje odszczekali. Obudźcie się bracia z nami zaśpiewajcie, sprzedawczykom z litej stali duszy nie dawajcie.
Rosjanie, Rosjanie, Rosjanie moi, odważny naród lecz władzy się boi. Czemuście pijani w samolot strzelali, sługi za szlugi, świat gotowi spalić.