Babci zegar rodowa pamiątka upchał stare minuty po kątach złą godzinę z chałupy wygonił westchnął ciężko i wreszcie zadzwonił
usłyszeli go domownicy od poddasza aż do piwnicy zastukały obcasy na schodach zaskrzypiały poręcze wiekowe mrok przezornie za szafę się schował znak że wszystko do Wigilii gotowe
ojcu w ręku opłatek się bieli matki oczy jakby za mgłą prosto z nieba spłynęli anieli błogi spokój przywiodły na dom ojcu w ręku opłatek się bieli matki oczy jakby za mgłą prosto z nieba spłynęli anieli błogi spokój przywiodły na dom
wielkie sprawy zostały za progiem Herod hufce swe wysłał wśród lud Trzej Królowie ruszyli już w drogę pastuszkowie śpiewają że cud…
ja chcę bardzo w to wszystko uwierzyć bladym świtem gdy rodzi się dzień to misterium na jawie przeżyć może piękniej niż maluje sen... szarym świtem gdy rodzi się dzień może piękniej niż maluje sen... ja chcę bardzo w to wszystko uwierzyć bladym świtem gdy rodzi się dzień to misterium na jawie przeżyć może piękniej niż maluje sen... ja chcę bardzo w to wszystko uwierzyć bladym świtem gdy rodzi się dzień to misterium na jawie przeżyć może piękniej niż maluje sen...