Wisi coś w powietrzu Wisi coś nade mnie Znów, czyje duch? Wali i nie patrzy Zbija doskonale z nóg Mój wróg A ja stoję na wojennej ścieżce Jedną nogą już na tamtym świcie Zatyka mi dech i dławi moja pierś Znów poleci wiele głów
Na krawędzi miasta Na krawędzi świata Noc, zła noc Na krawędzi życia Na krawędzi światła Noc, zła noc
Znaki na niebie Ziemi i powietrzu Miłość na krawędzi Nie jest bezpiecznie Na krawędzi miasta Na krawędzi świata Noc, zła noc
WSZYTKI EŚWIATŁA TRANSMITUJE NA GORĄCO Co sił, co tchu Nowy bohater dnia bierze nogi za pas Brak słów, brak słów A ja stoję na wojennej ścieżce Jedną nogą już na tamtym świcie Zatyka mi dech i dławi moja pierś Nie mam nic do stracenia już
Na krawędzi miasta Na krawędzi świata Noc, zła noc Na krawędzi życia Na krawędzi światła Noc, zła noc
Znaki na niebie Ziemi i powietrzu Miłość na krawędzi Nie jest bezpiecznie! Na krawędzi miasta Na krawędzi świata Noc, zła noc zła noc! zła noc! zła noc!
I mówili wszyscy wokół Że wydarzy się w tym roku Koniec świata Choć nie widać i nie znikać Dzieje się co dzień Jestem w drodze na wysoką górę Aby widzieć, aby móc zrozumieć Rewolucja, która w oka mgnieniu daje nowe życie memu sercu
Na krawędzi miasta Na krawędzi świata Noc, zła noc Na krawędzi życia Na krawędzi światła Noc, zła noc
Znaki na niebie Ziemi i powietrzu Miłość na krawędzi Nie jest bezpiecznie! Na krawędzi miasta Na krawędzi świata Noc, zła noc
Tam gdzie idę nie zobaczysz moich łez Noc która ginie Bo wstaje właśnie nowy dzień!