Kiedyś byłem niebem Ziemią byłaś Ty Wodę i powietrze obiecałem Ci Piórem Twoich skrzydeł napisałem wiersz Ciszą i muzyką wypełniłaś mnie I przypływasz znów światłem zza chmur Nad wielką ziemią u naszych stóp
Nad słone oceany, nad łańcuchy gór Nad Moskwą i Paryżem Na północ i wschód Syberią i Saharą wokół biegunów dwóch Abyś wszystko zobaczyć mógł
Mocą i kaprysem niewidzialnych sił Chłodem i gorączką Cyklem siedmiu dni Bez końca i początku Wbrew prognozom złym Mota się i pruje podwójna cienka nić Dymy ognisk rysują jej wzór Nad wielką ziemią u naszych stóp
Nad słone oceany, nad łańcuchy gór Nad Moskwą i Paryżem Na północ i wschód Syberią i Saharą wokół biegunów dwóch Abyś wszystko zobaczyć mógł
Nad słone oceany, nad łańcuchy gór Nad Moskwą i Paryżem Na północ i wschód Syberią i Saharą wokół biegunów dwóch Abyś wszystko zobaczyć mógł
Nad słone oceany, nad łańcuchy gór Nad Moskwą i Paryżem Na północ i wschód Syberią i Saharą wokół biegunów dwóch Abyś wszystko zobaczyć mógł