To przecież wcale nie koniec, bo kiedyś spojrzę ci w oczy A to nie będą źrenice, siateczka żyłek i białka To przecież wcale nie koniec, bo wezmę ciebie za rękę I nie poczuję skóry i tak nietrwałe, jak kalka
Poczekaj na mnie trochę, pakuję wrażeń torbę Za duże przywiązanie do dłoni, piersi, bioder Ogromny głód oddychania, śniadania i kolacje Tak lubię spać, chcę się kochać, chce mylić się i mieć rację
Ja wydrapuję prześwit mały, jak główka szpilki Uczę się nie czuć żalu, studiuję jak się milczy Być może wreszcie spojrzę dalej niż czubek nosa Zobaczę cię, a siebie rozsypię jak popiół z papierosa
Poczekaj na mnie trochę, pakuję wrażeń torbę Za duże przywiązanie do dłoni, piersi, bioder Ogromny głód oddychania, śniadania i kolacje Tak lubię spać, chcę się kochać, chce mylić się i mieć rację
Hej, uuuuuuuuuuuuuu, hej, hej, / 4x
Poczekaj na mnie trochę, pakuję wrażeń torbę Za duże przywiązanie do dłoni, piersi, bioder Ogromny głód oddychania, śniadania i kolacje Tak lubię spać, chcę się kochać, chce mylić się i mieć rację