Pracujesz siedem dni w tygodniu Nie masz czasu pomyśleć, czego chcesz Że poziom życia Ci się podniósł Powinno, a nie cieszy Cię I trochę więcej chyba pijesz I coś tam czytasz, coś tam jesz Sny Ci się nie śnią, choć możliwe Że to nie życie, tylko sen I wszystko ciągnie się jak kisiel Aż marzy Ci się jakiś grzech A tu kolejny dzień i tysiąc Telefon, mail, następny stres Czy Ci to w ogóle daje radość? I gdzie jest miłość? Gdzie jest sens? U innych szukasz odpowiedzi A ona tylko w Tobie jest
(Ooo... Ooo... Ooo... Ooo... Ooo...)
Są momenty Kiedy wszystko idzie nie tędy Traci smak i pigmenty Dzień nie cieszy następny Zupełnie tak, jakbym zdrapała już wszystkie zdrapki I zamiast takich samych trzech Na każdej - różne obrazki Ale nie ufam loteriom Kiedy czuję się źle Staram się brać mniej serio wszystko, co drażni mnie Popatrz: ten, co Ci wyglądał na permanentnego szczęściarza jutro może mieć kłopoty Takie okazje stwarza życie I zdarza się, że z dnia na dzień ktoś traci jego sens Bo oparł wiarę o człowieka lub o rzecz Wiesz co? Na sobie zbuduj swoją siłę I w dupie miej Czy nazwą Cię geniuszem, czy debilem
(Ooo... Ooo... Ooo... Ooo... Ooo...)
W momencie tym jest szczęście Jestem i to mnie zachwyca Co niesie jutro, Niech to będzie jego słodka tajemnica./x4