Choć nie stać ich na ludzki gest i choć traktują mnie jak rzecz. Choć żadnych uczuć nie ma w nich, gdy biorą mnie w ramiona znów chcę śnić. I znów wyświetla się ten film. Szczęśliwa jestem w nim. Ta scena wraca wciąż, gdy trzyma mnie w objęciach ktoś. Pragnie mnie zabrać stąd. Ten film wciąż trwa i trwa, a w nim któregoś dnia, mój żołnierz staje w drzwiach i odtąd jest jak w snach. Już czuję szczęścia dreszcz. Już słyszę dzieci śmiech. I nagle budzę się i wiem, że wróci ból i wstyd. To nie był o mnie film.
Mam grzeczna być, uśmiechać się, to kupią drinka, potem mnie. I zrobię to co każą mi. A gdy mnie skrzywdzą zamknę oczy i przez łzy, zobaczę piękny film. Nie będzie śmierci w nim. I będzie przy mnie ktoś, kto będzie bronił mnie. Bezpieczna będę znów. I nikt nie przyjdzie już, by wyrwać mnie ze snu. Wiem, nie wolno marzyć mi, bo to nie o mnie film.
Ten świat tak dobrze znam, widuję wciąż go w snach, jak w filmie żyję tam...