Kręć to, bo kiedy jaram splifta to wiedz to jestem streetballowym mordercą daj mikrofon na on, żaden klon, klon, klon nigdy, nigdy nie będzie, nie będzie tak jak ja crossoverem ciął M jak mother fuckin' flow to skupia uwagę tych ludzi jak paintball czy gameboy A jak azyl za tym pościg clear tu zapraszam moich gości podwójne S jak super libacja smolę lole, piję whiskey, colę, racja E jak wyliczę na bicie o tej płycie M A podwójne S E Y rano bicie banda, która robi ciągle skandal mandat, wolę jarać blanta to oficjalna banda MTP inna żadna zakładam na głowę dziennie 20 kilo bandan [x2] Palimy lole, palimy lole o ja pierdolę, cały czas smolę te lole, ziom Palimy lole, palimy lole je, je, łojoj Na imprezie, gdy ktoś poczęstuje zawsze zapalę także palę, gdy robimy własny balet ciągle w rapie wersy łapię, non-stop zapieprz chwila, chillout, joint w łapie na kanapie melanże voyage sympatią darze możesz sobie kurwa mówić, że jestem starzec ja mentalnie jeszcze w chuj małolat profesjonalnie zawsze full palę lola jak kolaż robię kilometry, świat zwiedzam palę jointa i śpiewam pękniętego jeża jaram kolejnego bata Masseya Stary a nie tata a.k.a. Edas znów na czatach życie to chwila, chwila, chwila jointy to chillout, chillout, chillout leje się tequilla jak Kasta gramy w bilard jaram, spalam, obalam kolejnego bibsztyla [x2] Palimy lole, palimy lole o ja pierdolę, cały czas smolę te lole, ziom Palimy lole, palimy lole je, je, łojoj