Całej prawdy nie chcę znać Ani pół nie trzeba mi Wszystko na co dziś mnie stać To milczenie więcej nic Starczy co o sobie wiem Ani dużo, mało też Skończy się tak samo źle
Dobro mija się ze złem Nieznajomych udać chcą Ale świetnie znają się Od zawsze przecież razem są Jak monety strony dwie Zdane na złośliwy los Który rzuca w górę mnie Spadam przebijając dno
Nie wypuszczaj mnie z rąk Bo rozbije się w pył Jestem jak puste szkło Pod światło nie patrz na mnie dziś Nie wyganiaj ze snów Na ten bez ciebie świat Miłość to kruchy lód Wie dobrze ten co spadł
Gdybym zawsze mówił to, Co do głowy przywiał wiatr Ale ty nie jesteś mną I nie liczysz w kółko strat Gdybym nie przepraszał cię Czyli tak jak nieraz ty Wystawiłabyś za drzwi
Dobro mija się ze złem Nieznajomych udać chcą Ale świetnie znają się Od zawsze przecież razem są Jak monety strony dwie Zdane na złośliwy los Który rzuca w górę mnie Spadam przebijając dno
Nie wypuszczaj mnie z rąk Bo rozbije się w pył Jestem jak puste szkło Pod światło nie patrz na mnie dziś Nie wyganiaj ze snów Na ten bez ciebie świat Miłość to kruchy lód Wie dobrze ten co spadł