Nie lubię wielkich miast, bo nie widać stamtąd gwiazd, ja, żyję jak na niebie ptak, lecę w dal, jestem orłem, przekroczę granie samplem, Ana, logowy w koronie złoconej polskim słońcem, godnym godłem, w krwi z rąk naszych wrogów, to jest odór, nie zmyje go wiatr, tego smrodu, zryw narodu, wstyd już waść mość, wodzu, zapal światło, mam tu raport, opieczętowany flagą, hołd wybawcom! To jest nakaz wielkości, baczność orły! Patrzcie jak tonie statek naszej wolnej Polski, użyj wolnej woli, by uwolnić się z niewoli troli, Babilon jest podły i upodlił Cię w niedoli, jestem, jak Piłsudzki i stacjonuję wszędzie, pchłe ziemia strzepnie, a ja przeskakuję ją nad niebem, mam tak siedzieć i przyglądać się jak więdnie kwiat?! Wszyscyśmy Bracia, wstawaj walcz, nie trać swoich szans by trwać.
Ważne, czytaj, Bracie wytrwaj, wolność, przyjaźń, Bracie wytrwaj, miłość, siła, Bracie wytrwaj, nie jutro, tej nocy, bo to nakaz wielkości. x2
Nie umiem grać, umiem słyszeć, UPS! Jupiesem nie przewieziesz moich liter, nie przeliczysz ich na liczbę, możesz je policzyć, licz więc, matematyk, opisuję tylko obraz, obraz tworzysz zmysłem, jeśli jest zły, to projektujesz otchłań, a, w blokowiskach rosnął drzewa, same dzieci słońca, te same wersy cofam, cofam wersy same, tych słów nigdy nie wycofam, dzieci Boga, zabierzcie armie jam jest! Medium, bierz miecz epitetów, mam tarczę, dzięki której złamię twoje ostrze dźwięków, strzelaj, pif paf, zwalniam tempo, to Matrix, da się bardziej, zaraz powstaniesz na fali! Słyszę każdą harmonię, ale teraz robię tak, zaraz poznasz co to jest prawdziwy fałsz, marsz marsz wolna Polsko, zachwycaj się wielkością, bo znak nieskończoności ma początek i koniec, mam rozciąć?!
Nadchodzi śmierć, przygotuj się na wielki dzień, naprawdę nie wiesz jeszcze co to jest cierpienie, wiesz? To nie krew, nie rana postrzelona, nie rana cięta, nie wojna, bój się Boga, byłem każdym umysłem, w każdej chwili, prawdę słyszysz, zbawcze zwidy, pragnę ciszy, wiecznej, nadchodzi zbawca, to jest nakaz wielkości, Wasza ostatnia szansa.