Zwilczone księżyce grasują z wilkami W ciemnościach błyskają pustymi ślepiami Zwilczone księżyce z wilkami grasują Z puszczykiem śpiewają, z wichrami tańcują
Księżyce zwilczone po drogach hulają Z uroczysk przeklętych mgły nocne spędzają Księżyce zwilczone hulają po drogach Nie boją się świętych, aniołów i Boga
Zwilczone księżyce nie znają litości Kochają się skrycie w śmiertelnej bladości Zwilczone księżyce litości nie znają Pomroczne ich życie, gwałt światu zadają
Księżyce zwilczone zawyły straszliwie Za długo czekały, czekały cierpliwie Księżyce zwilczone straszliwie zawyły Już porę wybrały, już czas wyznaczyły
Zwilczone księżyce chcą zwabić Jutrzenkę By zedrzeć z jej ciała świetlistą sukienkę Zwilczone księżyce Jutrzenkę chcą zwabić By blask im oddała, by jasność w niej zabić
Ten brzask i hosanna, czerwienne świetlice Więc bladły konając zwilczone księżyce Spójrz, zorza jest ranna, lecz dalej trwa życie Rzekł chłopak kochając dziewczynę o świcie