Lubię kiedy kobieta omdlewa w objęciu Kiedy w lubieżnym zwisa przez ramie przegięciu kiedy jej oczy zachodzą mgła, twarz cała blednie i wargi sie wilgotne rozchylają bezwiednie
mów do mnie jeszcze z oddali z oddali niech głos twój płynie na powietrznej fali *2
Lubie kiedy ją rozkosz i żądza oniemi gdy wpija się w ramiona placami drżącymi gdy krótkim urywanym oddycha oddechem i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem
mów do mnie jeszcze....
I lubię ten wstyd co kobiecie zabrania przyznać sie że czuje rozkosz że moc pożądania zwalcza ją a sycenie żądzy oszalenia, gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.
mów do mnie jeszcze...
Lubię to i tę chwilę lubię, gdy koło mnie wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie, a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.