W pokoju panny Janki drżą szyby i firanki Jak w szale tam stale gramofon gra Albowiem panna Janka jest gramofonomanka Od ranka do ranka wciąż gra. Syreny* płyty wciąż kupuje panna Janka, Pieniądze wszystkie w to pakuje i tak śpiewa wciąż
A ja sobie gram na gramofonie trali tralalla la, trali tralalla la Zimą w domu, latem na balkonie trali tralalla la, gramofon gra I nic mnie nie przejmuje, Syreny płyty mam Gdy mnie coś denerwuje na gramofonie gram Bo ja kiedy gram na gramofonie to w gramofonie mam cały ten kram
Sąsiedzi panny Janki, ich żony i kochanki, orzekli, nie mogąc po nocach spać: Dość mamy panny Janki, tej gramofonomanki, tu trzeba policji dać znać Lecz kiedy władza przyszła, rzecze panna Janka Cóż robić człecze zrozum ja się boje sama spać
A jak sobie gram na gramofonie trali tralalla la, trali tralalla la Zimą w domu, latem na balkonie trali tralalla la, gramofon gra I nic mnie nie przejmuje, Syreny płyty mam Gdy mnie coś denerwuje na gramofonie gram Bo ja kiedy gram na gramofonie to w gramofonie mam cały ten kram
W mig słysząc to surowy sam pan posterunkowy i biednej dziewicy chcąc rady dać Tak mówi pannie Jance, tej gramofonomance A trudno, ja będę tu spać I odtąd co noc brzmi z pokoju panny Janki a drżą firanki pana posterunkowego bas
A ja sobie gram na gramofonie trali tralalla la, trali tralalla la Zimą w domu, latem na balkonie trali tralalla la, gramofon gra I nic mnie nie przejmuje, Syreny płyty mam Gdy mnie coś denerwuje na gramofonie gram Bo ja kiedy gram na gramofonie to w gramofonie mam cały ten kram