dzisiaj pospałabym ciut dłużej chcę dokończyć mój dziwny sen, w którym układam górę z książek na trawie zielonej, wśród drzew i nagle na zielonym rowerze przyjeżdża do mnie znajomy ktoś i mówi, że ze mną chce przeczytać tę jedną z miliona ksiąg
oj, rozplątać już nie mogę tego co jest snem, a co jest moim życiem
i wczoraj także mi się śniłeś w bibliotece roztaczałeś czar swój prosiłeś do tańca wszystkie panie, by żadna z nich nie podpierała ścian i nagle przyszła moja pora w twoich źrenicach zobaczyłam się i mówisz „obudź się, dziewczyno” otwieram oczy i widzę cię
oj, rozplątać już nie mogę tego co jest snem, a co jest moim życiem