Żoną miałam być, miał być ślub I wesele też, Już zaprosiłam gości, kapela z rodzinnych stron Miała tam grać polkę na dwa Matki pobłogosławiły dawno nam Był umówiony ksiądz, bukiet mi Przywieźli z białych róż Welon już na głowie, kościół pęka w szwach Babcia we łzach cichutko łka Organista daje znak, a Jego brak
Sukienka samotnie w szafie lśni Nie założy jej już nikt Nie dowie się czemu tak stało się Zamiast „tak” On powiedział ”nie”. Zamówiłam pogodę na ten dzień, a i tak znów padał deszcz Nikt nie widział mych łez gdy mówiłeś, że Nie pokochasz nigdy mnie na dobre i złe Kto z miłości nie umarł nie potrafi żyć Moje serce kiedyś złamane mocniej kocha dziś.
Kto z miłości jeszcze nie umarł nie potrafi żyć Moje serce kiedyś złamane mocniej kocha dziś