Tam, gdzie godność została powieszona na szubienicy A miłość to pomruk piekielnej nicości Nihilistyczną euforię wynieśli na piedestały panteonu Przekroczyli wszelakie granice dostępnego strachu
Następny krok w tył Następny upadek Aż do wyczerpania
To konsekwentnie powtarzający się cykl Gdzie każde z ludzkich żyć przeżywane jest po raz kolejny W nieskończoność bez zmian na lepsze Wtem zapaść stanowi jedyną drogę
Następna próba Następne potknięcie Aż do znudzenia
Tam, gdzie ślepcy prowadzą przez labirynt bez wyjścia A głusi wsłuchują się w ostatnie pomruki nadziei Spłonąć po raz kolejny przyjdzie Nicości zapragnąć, by niczego już nie czuć
Ukoi nas obojętność I niszczejący świat Nikt nie pamięta Barwnych pól Elizjum
Każdy krok w tył Każdy upadek Każde oczu zamknięcie Wydaje się być kojące Po spojrzeniu na ruiny Bifrostu