Praca, szkoła, śmierć, zaraz wpadnę w szał Obrzydliwy dzień, nie wytrzymam tak Czuję się, jak śmierć, jak nic, jak nikt, bez szans Jestem jakoś tak, jak coś na prąd
Wreszcie matka noc, Korova mleczny bar Piję koktajl z traw, ciepła chemia w drzwiach I otwieram się na czas, na was, na świat Kocham wszystkich was i nas i świat
Jak na imię masz i co brałeś dziś Panoramiks, hasz i ekstazy miś Rzeczywistość jest jak wielki czarny pies Cicho skrada się i chce mnie zjeść
Gdzie ja jestem czy to ty Wpadam w obłęd, nie mam sił Mózg wysycha, pomóż mi