Najbardziej to nie lubię Nieboszczyków Śmierci finansjery, wielkich Bankierów Gości co w interesach pohazardowali Stuprocentowością swoją męską Nie wierzę... Leży spokojnie blady Ze złamaniem w kręgosłupie Zmówić pacierz i mogę zdjąć tą obrączkę Pierwszy raz spojrzeć prosto w oczy... Na pogrzebie damy slogan To jest wreszcie autentyczna tragedia To jest najgorszy gatunek strachu Bo to nie wiadomo co w kim siedzi Czy tak zostanie, czy nie Zmartwychwstanie Nikogo z kabaretu, filmu, Wyreżyserowanej sztuki Żadnych dialogów, monodeklamacji, Kosztów. Żadnego plagiatu Nie ma biedy, brudu, wyraźnych kolorów Nic z tych rzeczy. Bądźmy taktowni Przedstawienie jakby inne Szum maszyny, patomima Kolej żelazna, słowa tłuminy. Cała Dramaturgia, logiczna jazda po szynach Postęp w podkładach dziury wierci Czy będzie mógł grzeszyć po śmierci?