To zdarzyło się nad ranem Między noce nieprzespane Wdarł się klinem pełen podniecenia dzień
Zobaczyłem na ulicy Pierwszą damę bez spódnicy I jej nogi niczym mój najdłuższy sen
Wtedy miałem lat szesnaście I choć chciałem wierzyć w baśnie Tej kobiety byłem rządny tak jak krwi
Nie wiedziałem jak to będzie Byłem w szale, w dzikim pędzie Gdy podbiegłem ona powiedziała mi
Inicjacja to temat na klasówkę Masz gwarancję – zaliczysz ją przykładnie W nocnym sklepie kup śniadanie i żubrówkę Co do reszty możesz zdać, całkiem możesz zdać się na mnie…
To zdarzyło się nad ranem Między noce nieprzespane Wdarł się klinem pełen podniecenia dzień
Gdzieś na ścianie wisiał święty Więcej grzechów nie pamiętam Czułem pustkę niczym las wycięty w pień
Kiedy otworzyłem oczy Widok w lustrze mnie zaskoczył Wciąż w ubraniu na tapczanie leżę sam
Pusty portfel w toalecie Ani śladu po kobiecie Chociaż słowa jej w pamięci ciągle mam
Inicjacja to temat na klasówkę Masz gwarancję – zaliczysz ją przykładnie W nocnym sklepie kup śniadanie i żubrówkę Co do reszty możesz zdać się, całkiem możesz zdać się na mnie…